Data dodania: 19 czerwca 2024 Autor: Michał Rosiak

Dziwne nakazy i zakazy na świecie

Prawo powinno być sprawiedliwe dla wszystkich, a przepisy poszczególnych uchwał, ustaw i regulaminów logiczne, konsekwentne i spójne. I w większości przypadków tak właśnie jest. Są jednak na świecie zakazy i nakazy tak dziwne i absurdalne, że powodują ogromne zdziwienie i niedowierzanie. Zapraszamy na obszerny przegląd najbardziej osobliwych regulacji prawnych, na jakie można się natknąć, podróżując.
singapur
W tym artykule znajdziesz:
  1. Mediolan – nakaz uśmiechania się
  2. Singapur wypowiada wojnę gumom do żucia
  3. W monako nie każdy zagra w ruletkę
  4. Wenecja tonie w gołębich odchodach
  5. Skóra, fura i fryzura w Dubaju
  6. Kanada jest z przepisami w lesie
  7. Rumunia daje głos zwierzakom
  8. Dania nie uznaje zasłaniania twarzy
  9. Turyn kocha psy, a psy kochają spacery
  10. Zakaz umierania w pewnym mieście we Francji

W Mediolanie uśmiech to obywatelski obowiązek


Wśród wielu starych praw, które z jakiegoś powodu nie zostały jeszcze uchylone, istnieje wciąż obowiązujące „prawo do szczęścia” w Mediolanie. Przepis datuje się na okres, kiedy Lombardia wraz z Mediolanem wchodziły w skład Cesarstwa Austrii.

Czego konkretnie dotyczy to prawo? Wymusza na mieszkańcach Mediolanu… uśmiechanie się. Zawsze i wszędzie? Nie do końca. Jak każde prawo, ma ono kilka wyjątków. 

Można sobie pozwolić na zasmuconą minę podczas pogrzebu, przebywając przy łóżku ciężko chorego członka rodziny i pracując w szpitalu. Cóż, porażka ukochanej drużyny w derbach Mediolanu nie została wówczas wzięta pod uwagę, bo żadnych derbów jeszcze nie rozgrywano, ale kibice Milanu i Interu muszą mieć się na baczności. 

Nie do końca wiadomo, dlaczego uchwalono tak absurdalny nakaz i czy dotyczy on tylko samych mieszkańców (co z turystami?!). Jedno jest jednak pewne – w Mediolanie można posmakować wspaniałej kuchni, nacieszyć oczy setkami zabytków, a to wszystko w akompaniamencie wspaniałej włoskiej pogody. Wymuszanie uśmiechu wcale nie jest tu chyba potrzebne.

Singapur wypowiada wojnę gumom do żucia

To azjatyckie miasto-państwo jest jednym z najbardziej rozwiniętych krajów na świecie, jednak i tu obowiązuje dość specyficzne prawo, przez które na terytorium Singapuru praktycznie nie można kupić gum do życia. Sytuacja trwa już blisko 30 lat – od 1995 roku, kiedy to tamtejszy rząd zakazał importu lubianego przez wszystkich produktu.

Powodem tego osobliwego embarga była chęć uniknięcia wydawania dużych sum pieniędzy na usuwanie gumy z chodników przez miejskie służby. Czy było tam pod tym względem aż tak źle? Po blisko trzech dekadach trudno ocenić, ale faktem jest, że Singapur należy do najczystszych miast świata. 

Uprzedzamy pytania – tak, można przywieźć ze sobą gumy do żucia. Dozwolone jest także spożywanie gum w celach terapeutycznych (cokolwiek to znaczy), jednak śmiecenie i wyrzucenie zużytej gumy do żucia może skutkować otrzymaniem horrendalnie wysokiego mandatu lub nawet kary pozbawienia wolności. Tak, Singapurczycy w tej materii są bardzo rygorystyczni. 

W Monako nie każdy zagra w ruletkę

Mikropaństwo położone w południowej Francji jest znane na całym świecie z luksusowych butików, wspaniałych hoteli i wszechobecnego hazardu. Początki monakijskiej tradycji hazardowej sięgają okresu, kiedy państwo to borykało się z trudną sytuacją ekonomiczną.

W celu pobudzenia gospodarki władze postanowiły poluźnić regulacje hazardowe, co faktycznie w szybkim czasie poskutkowało rozkwitem tej branży. A że ludzi z pieniędzmi nigdy w Monako nie brakowało, to sumy wygrywane i przegrywane na co dzień w tamtejszych kasynach idą w dziesiątki milionów euro. 

Okazuje się jednak, że  mieszkańcy Monako nie mogą sami doświadczyć atmosfery kasyna, ponieważ… nie wolno im wchodzić do domów gier. Zgodnie z prawem hazardowym, obywatelom zabronione jest uprawianie hazardu w dowolnym miejscu na terytorium Księstwa Monako. To samo obostrzenie dotyczy pracowników kasyn, co jest jednak w pełni zrozumiałe. Kilka innych ograniczeń dostępu dotyczy personelu wojskowego, członków zgromadzeń religijnych, a także osób, które mogą spowodować skandal lub incydent.

Czyżby władze księstwa wiedziały, że na końcu i tak wygrywa kasyno i w konsekwencji wolą nie skubać własnych obywateli?

Kanada jest z przepisami w głębokim lesie

Dosłownie! Kanadyjskie miasto Oshawa posiada bardzo surowe przepisy dotyczące ochrony drzew. Ustawa przyjęta w 2008 roku wyraźnie zabrania wspinania się na drzewa lub przyczepianie do nich jakichkolwiek przedmiotów. Nie trzeba dodawać, że uszkadzanie lub niszczenie drzewostanu jest również surowo zabronione.

Co ciekawe, ustawa przewiduje ograniczenia nawet w przypadku chęci posadzenia nowych drzew. Zgodnie z jej zapisami żadna osoba nie może sadzić drzew bez pisemnej zgody władz. 

Biurokracja, biurokracją, ale ciekawe, co na to wyszstko dzieci kochające wspinanie się na drzewa i budowanie tam przeróżnych konstrukcji.

Wenecja tonie… w gołębich odchodach

Może nie do końca tonie, ale problem jest na tyle poważny, że władze miejskie surowo zabroniły dokarmiania gołębi, a kary finansowe za złamanie tych zakazów wahają się od 25 do nawet 500 euro!

Gołębie oskarżane są przez wenecki magistrat o dewastację tamtejszych zabytków. Ptasie odchody mają podobno katastrofalny wpływ na elewacje wielu zabytkowych obiektów, a takiego znieważania kultury materialnej Włosi znieść nie mogli. To prawie to samo, co dodawanie ananasa do pizzy. Zgroza!

Skóra, fura i komóra w Zjednoczonych emiratach Arabskich

Władze stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich wiedzą, że jak Cię widzą, tak Cię piszą. Miejscowi notable tak bardzo dbają o wizerunek miasta, że ustanowili prawo, które wymusza na kierowcach regularne wizyty w myjni samochodowej.

W przeciwnym razie policja może skonfiskować brudny samochód i nałożyć karę w wysokości 500 dirhamów na jego właściciela. Do tego dochodzi opłata za odzyskanie samochodu. Kurs lokalnej waluty to w przybliżeniu 1:1 w stosunku do polskiego złotego. 

Trzeba przyznać, że to dość nietypowy sposób dbania o PR miasta. W końcu czy ktoś widział brudne Ferrari czy Lamborghini? 

Rumunia daje wybór zwierzętom

Rumuński kodeks cywilny reguluje kwestie dotyczące zwierząt domowych, które zabłąkały się na cudzy teren. Stają się one własnością tego, na czyim terenie się znajdują, jeśli właściciel nie zgłosi się po nie w ciągu 30 dni. 

Kwestie dotyczące dzikich zwierząt podlegają innemu przepisowi. Stanowi on, że gołębie, króliki, ryby i inne zwierzęta przechodzące przez dany teren należą do właściciela tego terenu, o ile pozostają tam dobrowolnie. To bardzo miło, że rumuńscy politycy tak troszczą się o zdanie dzikich zwierząt. 

Szczególną uwagę kodeks poświęca się pszczołom – jeśli rój pszczół zmieni miejsce zamieszkania, nowy właściciel może je zatrzymać, jeśli ich poprzedni właściciel nie będzie ich szukał przez dwa dni. 

Dania nie uznaje zasłaniania twarzy

Od 2000 roku w Danii każda osoba uczestnicząca w spotkaniach, zgromadzeniach lub procesjach odbywających się w miejscach publicznych musi mieć całkowicie odkrytą twarz. Nie są dozwolone żadne maski, maseczki, kominy, chusty i inne elementy garderoby zasłaniające ludzką fizis. 

Ba! Nie jest dozwolone także malowanie twarzy, które mogłoby utrudnić miejscowym służbom identyfikację danej osoby. Warto w tym miejscu zastanowić się, czy to przypadkiem nie uderza w niektóre wersje ślubnego makijażu…

Wyjątek stanowi sytuacja, w której maska jest noszona w celu ochrony przed warunkami pogodowymi lub jeśli służy celom medycznym. Za nieprzestrzeganie tych przepisów przewiduje się karę grzywny i pozbawienia wolności. 

Turyn kocha psy, a psy kochają spacery

Dlatego też każdy posiadacz psiego towarzysza w Turynie musi go wyprowadzać na spacer co najmniej trzy razy dziennie. Co w sytuacji, kiedy masz leniwego mopsa lub buldoga angielskiego, dla którego już dwukrotne zaszczycenie ulic swoim psim majestatem to zbyt wiele? 

Cóż, pertraktuj, właścicielu, ze swoim pupilem, inaczej możesz otrzymać mandat w wysokości 500 euro. Oczywiście bardzo trudno jest zweryfikować łamanie tego przepisu, jednak wystarczy skarga od sąsiadów, by leniwy posiadacz czworonoga uszczuplił zawartość swojego portfela o sporą sumkę. 

Turyn słynie w całej Italii z bardzo restrykcyjnych przepisów dot. ochrony zwierząt. Tak trzymać!

Szkocja wymusza gościnność

To jest dopiero empatia w stosunku do ludzi, których nagła potrzeba zastała z dala od domu lub publicznych toalet. W Szkocji możesz w takiej sytuacji zapukać do czyichś drzwi i poprosić o możliwość skorzystania z łazienki – i zgodnie z prawem nikt nie może ci odmówić. Potomkowie zwycięzców spod Stirling wiedzą, że byłoby to nieludzkie. 

Zapis ten pochodzi z prawa zwyczajowego dotyczącego gościnności i technicznie rzecz biorąc, nadal jest w mocy. Nie wiemy jednak, jak zareaguje gospodarz domu, do którego będziesz się chciał dostać, prosząc o możliwość zwiedzenia łazienki. W takich sytuacjach dyskusje jurystyczne potrafią przybrać niezwykle dynamiczny obrót. 

Zakaz umierania w pewnym mieście we Francji

Na koniec prawdziwa perełka! W pewnej małej miejscowości we Francji, w której mieszka niewiele ponad 200 osób, przywilej umierania zarezerwowany był przez pewien czas jedynie dla, nazwijmy to dość oględnie, właścicieli nieruchomości znajdujących się w granicach gminy. 

Burmistrz Sarpourenx, bo o tej mieścinie mowa, wydał edykt zabraniający ludziom umierania w granicach miasta, chyba że wcześniej zakupili działkę na lokalnym cmentarzu parafialnym. 

Osoby, które złamałyby ten zakaz, umierając bezczelnie bez wykupionej działki, miałyby być „surowo ukarane”. Jakiego rodzaju karę można nałożyć na zmarłych, pozostaje jednak niejasne. Być może lokalny urzędnik miał dobre układy z górą – nie tą w Paryżu, lecz wyżej –  i mógł nakładać kary nawet przekraczające dożywocia. 

Pan burmistrz wprowadził to prawo w konsekwencji odmowy przyznania parafii dodatkowego terenu na zwiększenie liczby dostępnych miejsc pochówku. Później przeprosił za wszelkie nieporozumienia wywołane tym zarządzeniem, ale i tak przeszedł do historii. 

grafika
Autor artykułu: Michal Rosiak

Dba, by każdy artykuł poradnikowy pojawiający się w naszym serwisie miał odpowiednią wartość merytoryczną i nie urągał zasadom języka polskiego. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Historia oraz Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu na kierunku Zarządzanie. Posiada sześcioletnie doświadczenie w prasie tradycyjnej i internetowej.

Podziel się Udostępnij
Wystaw ocenę

Dołącz do dyskusji

0 komentarzy

avatar autora komentarza

Uprzejmie informujemy, że komentarze zawierające wulgaryzmy lub informacje niezgodne z zasadami języka polskiego nie będą publikowane w serwisie.

Skomentuj jako pierwszy!